Forum Wierzę! Strona Główna
 FAQ   Szukaj   Użytkownicy   Grupy    Galerie   Rejestracja   Profil   Zaloguj się, by sprawdzić wiadomości   Zaloguj 

nie wiem czy kocham Boga
Idź do strony Poprzedni  1, 2, 3  Następny
 
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum Wierzę! Strona Główna -> Wątpliwości....
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Gość







PostWysłany: 9:09, 19 Cze 2007    Temat postu:

Super postawa, Robert! Trzeba modlic sie o cnoty Boze... Wesoly Milosc napewno przyjdzie... A bardzo dobrze, ze wypelniasz przykazania! Wesoly

Dobrze jest rowniez, gdy przyjmujemy postawe jak ojciec uwolnionego od opetania chlopca: ,,Wierzę, zaradź memu niedowiarstwu!" (Mk 9, 24b)[/code]
Powrót do góry
Gość







PostWysłany: 18:10, 28 Cze 2007    Temat postu:

Staram sie wypełniać co nie jest jednoznaczne z tym ze wypełniam. Prócz modlitwy zresztą nie mamy wielkiego wyboru patrząc obiektywnie na naszą nature. nie mniej moim zdaniem to jedno to i tak az za wiele.
Powrót do góry
Gość







PostWysłany: 23:04, 29 Sie 2007    Temat postu:

ja jestem pewna,że go nie kocham.nadal nawet nie wiem czy istnieje,chce uwierzyć,ale ciągle wydaje mi się to wszystko takie zmyślone albo przynajmniej przejaskrawione.już nie wiem,co mam myśleć.jak ostatnio w niedziele poszłam na msze,to czułam sie całkiem obco pośrod wszystkich tych ludzi.oni tak z oddaniem sie modlili,śpiewali,a mnie sie to wydawało po prostu naiwne...a jednak ciągle zastanawiam sie,czy istnieje,czy tez nie.
Powrót do góry
Gość







PostWysłany: 23:31, 29 Sie 2007    Temat postu:

Wiarę, nadzieję i miłość Bóg daje w łasce... ja tej łaski dostałam sporo i nic na pewno nie zachwieje mojej wiary w Boga, nie odbierze nadziei w nim złożonej i nie zmniejszy miłości jaką Go darzę. Zbyt mocno zjednoczyłam się z Bogiem... niektórzy się śmieją, że mam u Niego chody... może mają rację, w końcu w moim życiu tak wiele Mu zawdzięczam... Tyle razy podnosił mnie z upadków, ratował życie (to tylko raz), ciągle się mną opiekuje...
jaaa nie wierzysz w Jego istnienie, a przecież nic temu nie przeczy, wręcz przeciwnie... Uważasz, że to zmyślone? A kto by wymyślił Boga, który dałby się do krzyża przybić? Wszyscy bogowie jakich na przestrzeni wieków tworzyli sobie ludzie mieli cechy ludzkie i byli do nas podobni, tylko niektóre cechy wyolbrzymione czyniły ich bogami... a Bóg Izraela był inny, Jezus był inny. Nikt nie mógł zrozumieć dlaczego taki... Gdyby człowiek Go stworzył zamknąłby Go w jakichś ściśle określonych ramach, a przecież tak nie jest...
Myślisz, że to przejaskrawione? Ale co i w jaki sposób?
Naiwne? Gdybyś choć raz doświadczyła, obecności Boga, albo była świadoma, że nikt inny tylko On w danej sytuacji pomógł, gdybyś choć w najmniejszym stopniu Go poznała nawet nie wspomniałabyś tego słowa. Ja nie jestem naiwna, bo mam pewność, że moje modlitwy są wysłuchiwane.
Modlitwa i śpiewy... żeby to zrozumieć trzeba samemu uwierzyć.
Powrót do góry
Gość







PostWysłany: 12:09, 30 Sie 2007    Temat postu:

Żniwiarka ma rację. Jeśli chcesz coś zmienić to musisz otworzyć się na łaskę. Ona przychodzi wtedy kiedy sie jej najmniej spodziewamy...
Powrót do góry
Gość







PostWysłany: 15:05, 30 Sie 2007    Temat postu:

jaaaa czytałem gdzies wypowiedz pewnego noblisty z dziedziny fizyki który stwierdził iz kiedy człowiek zaczyna pić z kielicha wiedzy (nauki) dochodzi do wniosku ze Boga nie ma a wiara jest naiwnoscią. Kiedy jednak zaczyna zbliżac sie do dna tego kielicha w sposób oczywisty wyłania sie z niego Bóg. Wbrew pozorom i moim zdaniem zupełnie fałszywej propagandzie niedoinformowanych materialistów Bóg jako sprawca wszechrzeczy jest na obecny stan wiedzy (nie wiary) ale własnie wiedzy jedyną i najbardziej prawdopodobną możliwą alternatywą. Abstrahując już od szczegółów dotyczących Jego natury samo uznanie ze On istnieje i jest praprzyczyną wszystkiego to podstawa reszte powinna dodać modlitwa. Sam sie czasem zadziwiam nad tym jak piekna i w każdym calu logiczna jest wiara jesli zagłebisz sie w nią nieco bardziej.
Pozdrawiam
Powrót do góry
Gość







PostWysłany: 15:29, 30 Sie 2007    Temat postu:

Robercie nie jeden naukowiec stwierdził, że powierzchowne zajęcie się nauką może prowadzić do niewiary lecz głębsze poznanie musi prowadzić do Boga. Ja znam tę wypowiedz w wersji fizyka, o którym ty napisałeś, ale i chemika, astronoma, biologa... Wszyscy byli noblistami... najbardziej mi się podobała wypowiedz jednego z nich, że potrzebował 30 lat siedzenia w laboratorium by dojść do wniosku, że Bóg istnieje.
Powrót do góry
Gość







PostWysłany: 17:52, 16 Paź 2007    Temat postu:

ludzie za bardzo ufają sobie a za mało Bogu i to jest problem. Przekonanie współczesnego człowieka o tym ze pozjadał wszystkie rozumy jest wrecz przerażające
Powrót do góry
Gość







PostWysłany: 22:11, 20 Kwi 2008    Temat postu:

Żniwiarka ... w ogóle nie rozumiem dlaczego tak się irytujesz z powodu wypowiedzi jaaaa. Ludzie mają różne poglądy. Moim zdaniem ma ona prawo do niewiary i nie kochania Boga. Skoro jest jej z tym dobrze i nie zamierza tego zmienic to nic na siłe...
A może z czasem jej wiara będzie znacznie lepsza i silniejsza od naszej? Jeśli tylko wykaże najmniejsze zainteresowanie Bogiem to On już nie odpuści Wesoly Oczywiście w pozytywnym znaczeniu tego słowa. Mam na myśli to że jesli ona będzie Go szukać to On napewno da się jej odnaleźć.

Żniwiarka- i nie wszyscy są tak idealni jak Ty
Cytat:
Wiarę, nadzieję i miłość Bóg daje w łasce... ja tej łaski dostałam sporo i nic na pewno nie zachwieje mojej wiary w Boga, nie odbierze nadziei w nim złożonej i nie zmniejszy miłości jaką Go darzę. Zbyt mocno zjednoczyłam się z Bogiem...
Powrót do góry
Gość







PostWysłany: 23:29, 20 Kwi 2008    Temat postu:

To co napisała żniwiarka niestety zabrzmiało tak jakby bardziej wierzyła w swoje możliwości. Ja uważam, że nigdy nie wiadomo co się może stać, i pozostaje mi tylko wierzyć, ufać i prosić Boga o to by moja wiara mogła być choćby jak ziarno gorczycy. Mogę być pewna jego Miłości, niestety tego co z nią zrobię już nie. Smutny
Powrót do góry
Gość







PostWysłany: 9:37, 23 Kwi 2008    Temat postu:

Cytat:
w ogóle nie rozumiem dlaczego tak się irytujesz z powodu wypowiedzi jaaaa.
Nie irytuję się. Tylko wyraziłam co myślę na ten temat... Chodziło mi o to, żeby jaaaa zmusić do zastanowienia się, przemyślenia. Nie narzucam niczego na siłę. Zadałam w swoim poście masę pytań. Ma prawo do niewiary i nie kochania Boga. Ja nigdzie nie napisałam, że nie ma. Jej wiara może być silniejsza i lepsza od naszej... No pewnie. Wszystko zależy od niej i od Boga. NIe uważam, że jestem idealna, jeśli tak to zabrzmiało to przepraszam. Nie wierzę bardziej w swoje możliwości. NIe napisałabym, że nic na pewno nie zachwieje mojej wiary w Boga, nie odbierze nadziei w nim złożonej i nie zmniejszy miłości jaką Go darzę gdybym wierzyła w swoje możliwości. Ja wierzę w możliwości Boga i że dzięki Niemu tak będzie.
Powrót do góry
Gość







PostWysłany: 16:52, 24 Kwi 2008    Temat postu:

ostatnio zastanawiałem zastanwaiałem sie nad sensem przedostatniego rozdziału ks. kapłańskiej i doszedłem do wniosku iż jesli przyjmiemy ze ofiarą za która każdy z nas bedzie musiał złożyc okup jest nasze zycie. To w pierwszym odruchu rozdział ten może nas napełnić przerażeniem. Bo bedziemy musieli rozliczyć sie z każdej łaski którą otrzymaslimy od Boga służącą naszemu zbawieniu. Jesli teraz nie potrafimy ich rozpoznać to jak możemy być pewni ze wszystkie wykorzystalismy. Oznaczałoby to smierc w niepewnosci do końca. W rozdziale tym jednak pojawia sie osoba kapłana który moim zdaniem symbolizuje Chrystusa który każdego kto jest tak ubogi iż nie może złożyć wykupu za siebie szacuje wg własnego uznania. Jesli wiec wierzymy iż Ten który umarł i cierpiał aby dać nam zycie to nie możemy sądzić iż zażąda od nas wiecej niż możemy dać. To daje poczucie pewnosci iż jesli idziemy do Boga Jego drogą trwamy na niej i w nim pokładamy swoją ufnosc i nadzieje to możemy byc zupełnie spokojni ze kiedy staniemy przed Tym Kapłanem On oszacuje nas na tyle ile bedziemy w stanie zapłacić. Jakkolwiek nie daje to poczucie iż zapracowalismy sobie na to sami bo to raczej niemożliwe to jednak droga którą idziemy zależy w gruncie rzeczy od nas samych możemy isc i złożyc naszą ofiare przed Panem Jezusem wg Jego oszacowania albo złożyc ją sami wg wagi przybytku. Co wybierzemy zależy od nas.
Powrót do góry
Gość







PostWysłany: 20:11, 25 Kwi 2008    Temat postu:

Hmm... Podsumuję to krótko - trzeba modlić się jak mężczyzna z Ewangelii:
,,Wierzę, zaradź memu niedowiarstwu." (Mk 9, 2)
Powrót do góry
Gość







PostWysłany: 15:56, 29 Kwi 2008    Temat postu:

Paweł sorki ale nie wiem za co mi dałes to ostrzeżenie Odniosłem sie do postu magduchy i innych traktujących o tym iż nie możemy byc pewni zbawienia. Z mojego postu wynika iż od nas zależy droga którą wybierzemy a reszte należy zostawić Panu bo On jest gwarantem naszego zbawienia. To moim zdaniem bezposrednio wynika z Ks. Kapł. Jest to wiec kontynuacja dyskusji a nie rozpoczecie nowej. Bądz łaskaw mi to anulować chyba że nadal nie widzisz związku

Ostatnio zmieniony przez Gość dnia 15:58, 29 Kwi 2008, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Paweł
Administrator
<b>Administrator</b>



Dołączył: 06 Sty 2007
Posty: 737
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 4 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Woźniki k. Wadowic
Płeć: Syn Adama

PostWysłany: 9:02, 01 Maj 2008    Temat postu:

Ale temat tego wątku jest o miłosci człowieka do Pana Boga Jezyk

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Wyświetl posty z ostatnich:   
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum Wierzę! Strona Główna -> Wątpliwości.... Wszystkie czasy w strefie EET (Europa)
Idź do strony Poprzedni  1, 2, 3  Następny
Strona 2 z 3

 
Skocz do:  
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach


fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2005 phpBB Group

Theme xand created by spleen & Emule.
Regulamin