Forum Wierzę! Strona Główna
 FAQ   Szukaj   Użytkownicy   Grupy    Galerie   Rejestracja   Profil   Zaloguj się, by sprawdzić wiadomości   Zaloguj 

Boje się spowiedzi i .. nie pójde dlatego.
Idź do strony Poprzedni  1, 2, 3, 4, 5  Następny
 
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum Wierzę! Strona Główna -> Wątpliwości....
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Gość







PostWysłany: 17:29, 07 Lip 2007    Temat postu:

Ehh.. szkoda że u Was nie ma wieczorów z JPII.. chłodnych wieczorów- takich jak robi moja szkoła.. a do teraz - > ja również. Te wieczory.. te słowa i rozważania zmuszają do refleksji nad swoim życiem. Nie da się nie zasłuchać. Kiedy widzę, jakie bzdury piszecie niekiedy (np. o narkotykach, paleniu, piciu że to wszystko jest OK) i że nie otwieracie się w duszy to boli mnie to. Piękne wieczory.. Wesoly zmuszające do "wypłynięcia na głębię".. Głębię wiary, umiejętności, ect.
Pamiętam pierwszy wieczór JPII. Usłyszałam pieśń (można ją ściągnąć z BearShare) "Wypłyń na głębię". W tle tej pieśni przemawia Ojciec Święty. Ta melodia -> już dwa lata-> przenika mnie.. mam gęsią skórkę i rozmyślam. Patrzę w głąb siebie. Polecam Wam taką podróż w głąb siebie!
Powrót do góry
Gość







PostWysłany: 18:34, 07 Lip 2007    Temat postu:

Czarna napisał:
może inaczej. smutno mi, że to co robię jest złe. żałuję, że to robię, ale tylko dlatego, że jest to złe. a nie żałuję samej istoty tego uczynku. kurcze, nie wiem jak to napisać.



ze mna jest bardzo podobnie.ja wiem,że wiekszość tego,co robie to złe rzeczy.Robie cos złego i niby żałuje,ale nie do końca,a czasem wcale.U spowiedzi zdaje sobie sprawę,że nie żałuję wczesniejszych czynów...Myśle czasem,że dobrze by było poprawic sobie nastrój nie alkoholem,ale jakoś inaczej.Tyle,ze jak juz sie pojawia okazja,to chocby nie wiem co,ja nie zrezygnuje,bo... lubie to po prostu,to przyjemnosć chociaz na parę godzin.

Pewien ksiądz mi powiedział kilka miesiecy temu,że mam pustke duchową.
Powrót do góry
Gość







PostWysłany: 19:13, 07 Lip 2007    Temat postu:

Kocham jak ktoś mówi, że mam pustkę duchową i sobie idzie zostawiając mnie z tą wiadomością, nawet nie chce pomóc, bo niby trzeba sobie samemu z tym poradzić...
Powrót do góry
Gość







PostWysłany: 19:55, 07 Lip 2007    Temat postu:

Jak Ci mam pomóc, skoro nie widzę Twojej reakcji? Widzę Twoją twarz, kiedy mówi -> ok, zmienię się, pomóż mi. Później robisz coś zupełnie innego, odwrotnego. Żeby zapełnić tą "pustkę duchową" trzeba- co niestety- ale trzeba jakiegoś szoku. Wtedy to bedzie kompletne.
Powrót do góry
Gość







PostWysłany: 20:53, 07 Lip 2007    Temat postu:

Wyrok wydać to prawie kazdy potrafi, gorzej jeśli trzeba pomóc.
Czy nie czułabyś się dziwnie gdyby ktoś powiedział ci co w tobie jest złe, co trzeba zmienić, a ciebie by to przerastało. Kiedy chciałąbyś poprosić o pomoc tego kogoś już nie ma.
Powrót do góry
Gość







PostWysłany: 21:09, 07 Lip 2007    Temat postu:

ja nie oczekiwałam od niego jakiejś pomocy, czy rozmowy(bo powiedział to podczas spowiedzi).Nie cieszyłabym sie zanadto,gdyby chciał pogadać o tym,bo tak jakoś dziwnie bym sie czuła,rozmawiajac z obcym facetem o swoim życiu.Masz jednak rację,ze księza przeważnie tylko mówią o tym,co kto robi źle,ale na tym sie kończy.Nigdy nie znałam ksiedza,z którym mogłabym tak na luzie pogadać.
Powrót do góry
Gość







PostWysłany: 21:16, 07 Lip 2007    Temat postu:

Dokładnie o to mi chodzi Wesoly Tez mam opory żeby gadac o sobie z kim kolwiek, a co dopiero z obcym facetem... jakoś jeszcze takiego nie spotkałam
Powrót do góry
Gość







PostWysłany: 21:38, 07 Lip 2007    Temat postu:

yyy, jesli chodzi o spowiedz, to ksiadz nie ma byc do "pogadania"... jasne, ze wtedy fajnie... ale raz to idziemy po to, by pojednać się z Bogiem, a to wymaga przede wszystkim naszego wysiłku i pokory... bez tego dalej sie nie da...
a dwa, to kaplan po spowiedzi nie moze w zaden sposob zagadac odnosnie tego, co mu sie powiedzialo - obowiazuje go przeciez tajemnica - czyli, jesli potrzebujecie pomocy, to najlepiej bedzie jak sie zwrocicie o nia do kogos... bo to chyba lepsze rozwiazanie, niz stanie w miejscu i czekanie az ktos cos zauwazy, kiedy caly czas udaje sie, ze wszytko jest w porzadku... i to wtedy swiadczy tez o tym, ze czlowiek naprawde chce sie zmienic, a nie tylko gada o tym...
Powrót do góry
Gość







PostWysłany: 21:02, 08 Lip 2007    Temat postu:

Nie powiedziałam, że jak ksiądz jest nie fajny to nie pójdę do niego do spowiedzi, tylko,że skoro mówi, że jest coś nie tak to mógłby też jakoś pomóc. Nie powiedziałam również, że gadać o sobie trzeba w czasie spowiedzi, ja poprostu mam opory zeby rozmawiać z kim kolwiek o sobie.
Powrót do góry
Paweł
Administrator
<b>Administrator</b>



Dołączył: 06 Sty 2007
Posty: 737
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 4 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Woźniki k. Wadowic
Płeć: Syn Adama

PostWysłany: 9:12, 09 Lip 2007    Temat postu:

Myśle, że trzeba przełamać lody. Pierwszy raz, drugi, trzeci.... A potem już nie będziesz mieć żadnych oporów.Wesoly

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Gość







PostWysłany: 10:56, 03 Sie 2007    Temat postu:

Ja też się raz bałam spowiedzi, jak ognia.. a jak poszłam i się wyspowiadałam, to jakby głaz z serca mi spadł... ufff.... Wesoly))
Powrót do góry
Gość







PostWysłany: 16:38, 05 Sie 2007    Temat postu:

Gdy ma się stałego spowiednika sprawa nieco się komplikuje Wesoly Niby fajnie że taki stały spowiednik lepiej potrafi zrozumieć grzesznika ale też iść do spowiedzi do kogoś kogo bardzo dobrze się zna jest dość trudne
Powrót do góry
o Maciej OFMCap
Duchowny
<b>Duchowny</b>



Dołączył: 06 Sty 2007
Posty: 498
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 24 razy
Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: 14:55, 06 Sie 2007    Temat postu:

przez 2 lata byłem stałym i regularnym spowiednikiem mojego kochanego przyjaciela, mniej wiecej co 2 tygodnie. Jemu nie przeszkadzało, że doskonale sie znamy, a ja zawsze byłem tym faktem wzruszony.

Pamietajmy, że spowiedz to nie zwykła pogaduszka 2 osób, ale sakrament.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Gość







PostWysłany: 15:16, 06 Sie 2007    Temat postu:

A wg mnie to bez różnicy, czy wybierzemy na stałego spowiednika osobę, którą doskonale znamy, czy zupełnie obcą.. po pewnym czasie i tak będzie nas znał jak nikt inny, bo przecież na spowiedzi jesteśmy szczerzy, a u stałego spowiednika spowiedzi są takie szczegółowe...
Powrót do góry
Gość







PostWysłany: 21:11, 06 Sie 2007    Temat postu:

Eee tam. Ja mam stałego spowiednika /teraz jest na wakacjach/, z którym się doskonale znam Wesoly i mi to nie przeszkadza. Wręcz przeciwnie.
Iwa__ nie twierdzę że to jest bardzo łatwe, ale spójrz na to sama-> nie ma się czego bać Wesoly.
Powrót do góry
Wyświetl posty z ostatnich:   
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum Wierzę! Strona Główna -> Wątpliwości.... Wszystkie czasy w strefie EET (Europa)
Idź do strony Poprzedni  1, 2, 3, 4, 5  Następny
Strona 4 z 5

 
Skocz do:  
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach


fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2005 phpBB Group

Theme xand created by spleen & Emule.
Regulamin