Forum Wierzę! Strona Główna
 FAQ   Szukaj   Użytkownicy   Grupy    Galerie   Rejestracja   Profil   Zaloguj się, by sprawdzić wiadomości   Zaloguj 

Św. Nadzieja/ 30 września
Idź do strony Poprzedni  1, 2, 3, 4
 
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum Wierzę! Strona Główna -> Święci i błogosławieni...
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Gość







PostWysłany: 21:20, 23 Sie 2009    Temat postu:

Tak. Przejrzyj ten temat. Myślę, że wszystko zostało już tu napisane. Wesoly
Powrót do góry
Paulinka
Gość






PostWysłany: 20:05, 28 Wrz 2009    Temat postu:

Bardzo piękne i mam zamiar mieć je na bierzmowaniu
Powrót do góry
anka1601
Gość






PostWysłany: 16:29, 07 Paź 2009    Temat postu:

mam pytanie co do św. miłości. czy obchodzimy kiedyś wspomnienie tej świętej i czy jest ona we wspomnianym kanonie świętych?
Powrót do góry
Czarna
Specjalista
Specjalista



Dołączył: 06 Sty 2007
Posty: 761
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 3 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: gdzie ciepło i bezpiecznie :)
Płeć: Córka Ewy

PostWysłany: 23:12, 07 Paź 2009    Temat postu:

z tego co mi się kojarzy to razem z nadzieją - 30 września.

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
o Maciej OFMCap
Duchowny
<b>Duchowny</b>



Dołączył: 06 Sty 2007
Posty: 498
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 24 razy
Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: 21:51, 12 Paź 2009    Temat postu:

Wspomnienie Sw. Caritas (takiego imienia używa się w kalendarzu liturgicznym co do tej świetej , czyli Miłość) wypada 30 września razem z Fides (Wiara) i Spes (Nadzieja) - były to córki św. Zofii.

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Gość







PostWysłany: 22:41, 29 Paź 2009    Temat postu:

A co myślicie o Klarze( Św. Klara z Asyżu) nie będzie miał ksiądz ani biskup nic przeciwko? Niby normalne imię ale się obawiam...
Powrót do góry
o Maciej OFMCap
Duchowny
<b>Duchowny</b>



Dołączył: 06 Sty 2007
Posty: 498
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 24 razy
Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: 0:53, 30 Paź 2009    Temat postu:

Anonymous napisał:
A co myślicie o Klarze( Św. Klara z Asyżu) nie będzie miał ksiądz ani biskup nic przeciwko? Niby normalne imię ale się obawiam...

Absolutnie nie powinien mieć nic przeciwko! To bardzo popularna i piekna święta (z naszego franciszkańskiego podwórka)


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
aska19946
Gość






PostWysłany: 22:01, 10 Gru 2009    Temat postu:

bo Nadia to skrót od Nadzieji i dlatego nie ma takiej świętej ani błogosławionej
Powrót do góry
...Nadzieja...
Gość






PostWysłany: 15:48, 01 Sty 2010    Temat postu:

Ja biorę Nadzieja na bierzmowanie. Nie jestem głęboko wierząca, ale być może dzięki tej Świętej cos zmieni sie w w moim życiu. Może pomoże mi uwierzyć. A poza tym samo słowo "nadzieja" dodaje otuchy, a w moim życiu nadzieja sie przyda, nadzieja na lepsze... Wesoly
Powrót do góry
Pelasia.
Gość






PostWysłany: 13:02, 17 Kwi 2010    Temat postu:

Pau xD napisał:
Myślałam że to odpowiednik imienia Nadzieja przynajmniej tak mi ktoś mówił


Najwidoczniej ktos cie w konia zrobil, bo Nadia i Nadzieja to dwa zupelnie rozne imiona
Powrót do góry
Zosia
Gość






PostWysłany: 15:42, 27 Lis 2010    Temat postu: prosze o opinie

Jako jedyna z klasy nie wpisałam jeszcze swojego imienia na liste.... ale chyba wezmę Nadzieja. Zastanawiałam sie dziś nad wszystkimi argumentami ZA. Wyszło mi że tak:
1.nadzieja, to imie odpowiada mi jako rzezownik w j.polskim, bo nadzieja mi sie zawsze przyda w życiu
2.zmarła jako dziewica, więc poniekąd jest to patronka czystości
3mam na imie Zofia, więc to dodatkowo przekonuje mnie, ze powinnam wziąść sobie św. związaną niejako z moją patronką
4.dzięki połączaniu św. Zofii z jej córką bede pamiętała jaką wartośc ma rodzina, na jakie poświęcenie stać córkę w obliczu pomocy matce czy słuchania jej nakazów
5.mam dwie siostry jedna starszą i jedną młodszą, dlatego spośród wszystkich córek ta środkowa najbardziej do mnie pasuje.

ufff...trochę się rozpisała, ale powi9edzcie mi czy są to dobre argumenty do przedstawienia ksiedzu, który chyba nie jest zachwycony moim wyborem...

PS dziękuję, za stworzenie takiego forum, bardzo mi pomogło i pomogło w rozwianiu wątpliwości
i jeszcze jedno pytanie wiecie w jakim wieku zmarła Nadziej?? bo Wiara miała 12 lat Miłość 9 a Nadzieja??
Powrót do góry
Dagmara
Gość






PostWysłany: 12:53, 27 Sie 2011    Temat postu: Hej , pomozecie mi . ?

Hej . ; )) mam pytanko . . Czy Sw . Katarzyna Szwedzka bedzie dobra patronka . ? - jest patronka ludzi dotknietych niepowodzeniami , chroni przed aborcja oraz poronieniem . . Bierzmowanie mam 1. pazdziernika , moja siostra jest w ciazy i ja bede chrzestna Malego . ; )) , w tym roku tez dowiedzialam sie o ,, Duchowej Adopcji Dziecka Poczetego ,, i sie zaangazowalam , kocham dzieci i napewno chce miec swoje , mam trzy siostry i dwie juz poronily , chce sie jakos przed tym uchronic . . ; [ , a co do niepowodzen , to mam ich troche , wiec . . Chyba ona do mnie pasuje , co . ? - pomozcie , blagam . ; ]]
Powrót do góry
o Maciej OFMCap
Duchowny
<b>Duchowny</b>



Dołączył: 06 Sty 2007
Posty: 498
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 24 razy
Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: 22:37, 29 Wrz 2011    Temat postu:

tak, to bardzo dobra patronka

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Kasia
Gość






PostWysłany: 21:27, 09 Maj 2012    Temat postu: Nadzieja

Czarna napisał:
Jak pewnie wyczytałeś, te biedne siostry nie miały nic do gadania. Czy one się wyrzekłyby, czy nie - to nie miało znaczenia. Wyrzec miała się matka. Nigdzie też nie jest powiedziane, że one się nie wyrzekły.
A życie .. nie ma ani słowa o nich samych, jak żyły. Wiadomo tylko, że matka była gotowa poświęcić córki za wiarę. Wesoly


Ja z kolei znalazłam nieco przydługawy żywot Św. Zofii oraz Wiary, Nadziei i Miłości, w którym namiestnik daje im szansę przeżycia, gdyby się wyrzekły Chrystusa, więc uważam że męczeńska śmierć była ich wyborem i chwałą.

"Święta Zofia, żyjąca pod koniec pierwszego wieku, była jedną ze znakomitszych pań rzymskich. Mając trzy córki, nadała im na chrzcie świętym imiona cnót chrześcijańskich: Wiary, Nadziei i Miłości, i wychowywała je jak najpobożniej. Tak matka jak i córki odznaczały się pięknością ciała i duszy, i w całym Rzymie były znane pomiędzy wiernymi z wielkiej świątobliwości.

Panował podówczas cesarz Hadrian, zapamiętały obrońca zabobonów pogańskich, a srogi prześladowca wyznawców Chrystusa, których coraz więcej przybywało. Gdy już wielką ich liczbę w najsroższych mękach pomordował, przyszła kolej i na Zofię z jej trzema córkami. Wielkorządca rzymski nazwiskiem Antioch posłał z rozkazu Hadriana po Zofię, aby wraz z dziećmi niezwłocznie stawiła się przed nim, gdyż została oskarżona, że wbrew woli cesarza wyznaje wiarę chrześcijańską. Usłyszawszy ten rozkaz, pobożna matka i córki upadły na kolana i pomodliły się, po czym opatrzyły się znakiem Krzyża świętego i udały się do wielkorządcy z mężnym sercem, gotowe znieść wszelkie męki, a wiary św. się nie zaprzeć.

Antioch zaczął od zwykłego pytania o nazwisko, ojczyznę i wiarę. "Jestem sługą Chrystusa - odpowiedziała Święta - wychowaną w wierze chrześcijańskiej. Temu Bogu mojemu poświęciłam nawet ten oto owoc żywota mojego, te trzy córki, chcąc z nimi aż do śmierci pozostać wierną Jezusowi, a potem obiecanych dóbr niebieskich dostąpić". Wielkorządca zdziwiony śmiałą odpowiedzią, przypuszczał, że nagle zawezwana Zofia nie wie co ją czeka, jeżeli będzie trwać w wierze świętej, odesłał ją przeto wraz z córkami do pewnej zacnej pani nazwiskiem Paladia, aby po trzech dniach trzymania ich tam pod strażą, powtórnie wezwać je przed siebie.

Czasu tego użyła Zofia na utwierdzanie córek swoich w wierze świętej i przygotowanie ich na ciężką próbę, jaka je niechybnie czekała. "Pomnijcie, najmilsze dzieci moje - mówiła do nich - żem was nie tylko w ciężkich boleściach na świat wydała, ale także uczyłam was bojaźni Bożej i wszystkiego, co się naszej świętej wiary tyczy. Teraz nadchodzi chwila, W której okaże się, czy moja praca około waszych dusz przyniosła pożądane owoce. Pamiętajcie, abyście ani groźbą, ani ułudną obietnicą, ani mękami od Chrystusa odwieść się nie dały. Widząc, jak jeszcze młode jesteście (najstarsza z nich miała lat dwanaście), niewiele bym na was liczyć powinna; lecz ufna w pomoc, jakiej wam udzieli Chrystus, który będzie z wami, niczego się nie obawiam. On da wam moc niezwyciężoną; stańcie się przeto najwyższą pociechą waszej matki, a sobie wysłużcie niewiędnący wieniec nieśmiertelności i radości wiekuistej, których dostąpicie po śmierci i których nikt nie będzie wam mógł nigdy odjąć. Bądźcie mądrymi dziewicami (Mat. 25,4), nie przekładajcie chwilowej doczesnej korzyści nad dobra wiekuiste. Wielkie to szczęście i nie każdemu dane, za trochę krwi dostąpić Królestwa niebieskiego!" Słowa Zofii trafiły do serc jej córek, które od kolebki w takim duchu wychowywała. Święte dzieweczki upadły do nóg matce i dziękując jej za święte upomnienie, prosiły ją o błogosławieństwo, i polecały się jej modlitwom, po czym rzekły: "Nasz niebieski Oblubieniec Jezus ziści na nas obietnicę swoją, przez którą przyrzekł wspierać dusze ufające w Nim, i okaże moc swoją, żebyśmy nie uległy bezbożności pogańskiej i trwając przy wierze mogły otrzymać zwycięstwo".

Święta Zofia i jej córki

Gdy minęły trzy dni, wielkorządca ponownie wezwał oskarżone przed siebie i zwrócił się nie do Zofii, lecz do jej córek, próbując je sobie ująć łagodnymi słowy: "Patrząc na wasze młode lata i na waszą urodę, ojcowskim was sercem upominam, abyście oddały pokłon bogom cesarskim, bo inaczej i matkę waszą na męki wydacie i same poginiecie w wieku, w którym dopiero zaczynacie używać uciech i rozkoszy tego świata". Spotkał go zawód, gdyż święte dzieweczki odpowiedziały: "My, miłując dobra wieczne i Oblubieńca nieśmiertelnego, za nic sobie poczytujemy wszystko, co byśmy tu na ziemi stracić mogły i co byśmy wycierpieć miały. Matce naszej ani nam samym nie wyrządzisz żadnej krzywdy, gdy nas będziesz mordować, bo nic dla nas milsze być nie może jak cierpieć za Tego, który nas stworzył i który nam za to sowitą po śmierci nagrodę przyrzekł! Nie możemy lepiej użyć naszej młodości, jak na to właśnie, aby krótką boleścią zdobyć sobie wieczną i niewysłowioną radość". Zdumiony tą odpowiedzią Antioch, spytał Zofię o imiona jej córek i o ich lata. Święta odrzekła, że starsza ma imię Wiara i lat dwanaście, druga po niej Nadzieja lat dziesięć, a najmłodsza Miłość zaczęła rok dziewiąty. Wtedy sędzia, zwracając się do Wiary, zażądał, aby złożyła ofiarę bogini Dianie. Gdy tego uczynić nie chciała, kazał ją osmagać rózgami, a widząc, że to nie osłabiło jej męstwa, kazał jej odciąć piersi, a potem rzucić ją na rozpalone węgle; ale jak on wymyślał katusze, tak Pan Bóg przymnażał świętej dzieweczce swej cudownej pomocy, tak iż żadnego bólu od ognia nie czuła, a gdy ją potem wrzucono w kocioł wrzącego oleju ze smołą, głośno wzywała Chrystusa i wyszła z tej męki bez szkody. Wywarło to wielkie wrażenie na zgromadzonych, wskutek czego wielkorządca skazał ją na ścięcie. Święta, uradowana, że korona męczeńska ją nie minie, poprosiła matki, aby się do końca modliła za nią o łaskę wytrwania, a do sióstr rzekła: "Wiecie, żeśmy się Jezusowi poślubiły; wiecie, żeśmy idąc tu uzbroiły się znakiem Krzyża św., wytrwajmy więc do końca. Jedna nas matka zrodziła, jedna w wierze świętej wychowała, jedną też wolę i jeden koniec miejmy, jak na rodzone siostry przystało. Ja wam za wzór się podam, abyście obie za mną poszły". Zofia, słysząc to, nie tylko nie smuciła się, że jedno dziecię zaraz utraci, a drugie ten sam las czeka, lecz troszcząc się jedynie o to, aby wszystkie wytrwały w wierze św. i dostały się do Nieba, rzekła do Wiary: "Ja, rodząc cię i wychowując, córko moja, wiele cierpiałam, lecz teraz wynagrodzisz mi to wszystko. Aczkolwiek dzieci rodzicom nigdy dostatecznie z tego, co im winne, wypłacić się nie mogą, ja jednak poczytam, żeś mi się zupełnie wywdzięczyła, gdy mężnie wylejesz krew za Chrystusa, do którego cię posyłam, najmilsze dziecię moje. Idź do Niego, a krwią męczeńską oblana, okaż się Mu piękną i przybraną najmilej dla twego Oblubieńca niebieskiego". Po tych słowach matki Wiara spokojnie poszła na śmierć i przez ścięcie zyskała koronę męczeńską.

Wielkorządca, widząc się zwyciężonym przez najstarszą z świętych dzieweczek, chciał przynajmniej na młodszych dokazać swego, zaczął więc Nadziei obiecywać najświetniejsze nagrody, byle się Dianie pokłoniła. Dzieweczka odpowiedziała: "Mniemasz, że ja nie jestem siostrą tej, którąś zabił!? Nie sądź, abym inaczej od niej postąpiła!" Wtedy kazał ją tyran srodze biczować, a widząc jej przedziwną cierpliwość wśród tej katuszy, kazał ją wrzucić w piec ognisty, jednakże Nadzieja, jak owi trzej pacholęta w Babilonii, o których wspomina Pismo święte, nic nie ucierpiała i głośno opiewała chwałę Chrystusową. Potem zawieszono ją w powietrzu i szarpano żelaznymi hakami, a ona mówiła: "Nieszczęsny krwi ludzkiej żarłoku, chociażem tak młoda i słaba, śmieję się z twojej niemocy, a ufam Bogu mojemu". Rozgniewany tym jeszcze więcej Antioch kazał ją zanurzyć w kotle wrzącego tłuszczu, lecz Pan Bóg i tu wielki cud okazać raczył. Święta bowiem nie doznała żadnej szkody, a wrzący tłuszcz, wypryskując z kotła, wielu pogan poparzył. Antioch, ślepy na tyle dowodów mocy Boga chrześcijańskiego, kazał Nadzieję ściąć. Święta dzieweczka, odebrawszy ostatnie upomnienie i błogosławieństwo od matki, z radością podała głowę pod miecz katowski.

Wielkorządca miał jeszcze nadzieję, że przynajmniej najmłodszą z tych świętych dziewic, prawie dziecko, nakłoni do oddania czci bożkom, ale i od tej usłyszał godną jej sióstr odpowiedź: "Na próżno tracisz czas, namawiając mnie do odstępstwa od wiary. Nie będę wyrodną siostrą tych, któreś pomordował, o czym zaraz się przekonasz". Wtedy tyran kazał ją tak okrutnie katować, że kości powychodziły jej ze stawów, a kiedy ujrzał, że najmniejszej nawet boleści nie okazała, kazał rozniecić wielki ogień i zawołał: "Powiedz: "Diana jest wielka", a puszczę cię wolno, w przeciwnym razie zostaniesz wrzucona w ten ogień". I tym razem jednak spotkało go upokorzenie, gdyż dzieweczka odrzekła: "Nie daj Boże, abym to uczynić miała" - i nie czekając aż ją w ogień wrzucą, sama weń wskoczyła, ale nie poniosła żadnej szkody. Wtedy i ją wielkorządca skazał na ścięcie.

Trzeciego dnia po ich przejściu do Nieba, Zofia poszła na grób swoich córek, i uklęknąwszy na nim zaczęła się modlić: "Najmilsze dzieci moje, o drogie Bogu ofiary, przyjmijcie też i matkę waszą do tych przybytków niebieskich, w których mieszkacie!" Wymówiwszy to, zaraz zasnęła w Panu, po czym pobożne niewiasty złożyły jej ciało w grobie córek. "
Powrót do góry
Wyświetl posty z ostatnich:   
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum Wierzę! Strona Główna -> Święci i błogosławieni... Wszystkie czasy w strefie EET (Europa)
Idź do strony Poprzedni  1, 2, 3, 4
Strona 4 z 4

 
Skocz do:  
Możesz pisać nowe tematy
Możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach


fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2005 phpBB Group

Theme xand created by spleen & Emule.
Regulamin